Absolutnie leniwa i cicha niedziela na plaży w Canneto (jedna z osad na Lipari). Kiedyś nazywano tę plażę białą (spiaggia biancha) od drobinek pumeksu, które morze nanosiło z pobliskiego zakładu wydobywczego. Zakład zamknięto i plaża przestałą być biała... ale rosną nad nią białe kalie :)
Znaleziska
Le velette albo łódeczki św. Piotra. Jest ich mnóstwo w kwietniu i maju, całymi ławicami unoszą się na powierzchni morza. Można je jeść... ale szkoda, są takie piękne! :)
Zejście na plażę
licznik elektryczny :)
Główna ulica Lipari czyli tzw. corso... pusto w niedzielne popołudnie
I jeszcze spacer do castello, bramy i okna dziś same pchają się w obiektyw
I sympatyczny sposób na zarobienie pieniędzy :)
czy to na koncu to trzeba poglaskac pocalowac czy popatrzec na?? fajne te okna i wejscia....zawsze troche tajemnicze :)
OdpowiedzUsuńdotknac nos rzezby trzeba, oczywiscie wczesniej wrzuciwszy monete...
Usuńtwierdzi, ze przyniesie szczesie