poniedziałek, 1 marca 2010

Panoramy


To jest moje ulubione miejsce na wyspie, nazywa się Quatrocchi czyli cztery oczy... bo tyle potrzeba aby w pełni dostrzec piękno tego miejsca. W tle widać kolejną wyspę Vulcano.

  

 

Vulcano ma bardzo ciekawą formę. Nie widać tego dobrze na zdjęciu ale centralna część wyspy zajmuje uśpiony wulkan, z którego prawie nieustannie wydobywa się dym. Ta maleńka wyspa przed to właściwie półwysep, połączony z Vulcano cienkim paskiem lądu


 
Już sama nie wiem, która to plaża:)) jest ich dużo ale większość dostępna tylko od strony morza. Trzeba mieć  łódkę... albo skorzystać z usług miejscowego rybaka, który zawiezie na miejsce i o umówionej godzinie wróci. Źle jeśli trafi się na roztargnionego:)))


  

Tutaj w tle słabo widoczna Salina


A tu Salina w całej okazałości. Wygląda jak makieta ale wierzcie mi, że to jest prawdziwe:)) 


W szeregu ustawiły się Salina, Alicudi i Filicudi

 
 Żeby dostać się na tę plażę trzeba pokonać 300 schodów. Silvia, moja tutejsza amica, latem pokonuje ten dystans nawet 4 razy dziennie. Na plaży znajduje się wtedy letni bar gdzie spotyka się z przyjaciółmi:)) Ja pewnie też tam się wybiorę ale raz na cały pobyt mi wystarczy. Chyba, że otworzą bar?:)))))

Najdziksza część Lipari. Trzeba uważać gdzie się stawia stopę bo dookoła strome urwiska a ziemia łatwo się osuwa. Jednocześnie  najwyższe wzniesienie (700-800 m), widać z niego wszystkie wyspy Archipelagu Eolskiego: Salinę, Alicudi, Filicudi, Vulcano, Stromboli i Panareę  


  

  
 
  
W tle słabo widoczne Stromboli, moja ulubiona wyspa (zaraz po Lipari) bo od niej wszystko się zaczęło. Stromboli to wciąż aktywny wulkan, tutaj widać jak kichnął czyli wyrzucił z siebie kamienie i dym...


  
Aquacalda, część wyspy gdzie ciężko się żyje mieszkańcom. Mareggiata czyli bardzo silne uderzenia fal o brzeg, który tutaj znajduje ledwie 30 m. od domów. Morze dosłownie wchodzi ludziom do środka. Niebezpieczne bo także podmywa brzeg i go niszczy.

 


Za mną Aquacalda  i pozostałości po zakładzie wydobywającym obsydian i pumeks.....

... a pode mną efekt działania mareggiaty. Na szczęście nikomu nic się nie stało ale od ubiegłego roku drogi nie naprawiono. Jest w gestii władz Sycylii a nie lokalnej komuny. Czyli jak u nas, im dalej od tego kto decyduje tym mniejsze zainteresowanie. Mieszkańcy zrozpaczeni zniszczeniami w domach i na drodze i brakiem reakcji na pisma i prośby o pomoc, zamieścili ogłoszenie w lokalnej prasie: "Aquacalda do sprzedania"

Widok na Castello i Marina Corta. Tutaj w czasie II Wojny przetrzymywano przeciwników politycznych Mussoliniego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz