wtorek, 1 kwietnia 2014

Plaża pod kaliami.

Absolutnie leniwa i cicha niedziela na plaży w Canneto (jedna z osad na Lipari). Kiedyś nazywano tę plażę białą (spiaggia biancha) od drobinek pumeksu, które morze  nanosiło z pobliskiego zakładu wydobywczego. Zakład zamknięto i plaża przestałą być biała... ale rosną nad nią białe kalie :)










Znaleziska



Le velette albo łódeczki św. Piotra. Jest ich mnóstwo w kwietniu i maju, całymi ławicami unoszą się na powierzchni morza. Można je jeść... ale szkoda, są takie piękne! :)


Zejście na plażę



licznik elektryczny :)







Główna ulica Lipari czyli tzw. corso... pusto w niedzielne popołudnie



I jeszcze spacer do castello, bramy i okna dziś same pchają się w obiektyw





I  sympatyczny sposób na zarobienie pieniędzy :)

2 komentarze:

  1. czy to na koncu to trzeba poglaskac pocalowac czy popatrzec na?? fajne te okna i wejscia....zawsze troche tajemnicze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dotknac nos rzezby trzeba, oczywiscie wczesniej wrzuciwszy monete...
      twierdzi, ze przyniesie szczesie

      Usuń